Monday, January 28, 2008

Prof. Jerzy Robert Nowak – Historian, Writer, Publicist in Washington DC Wednesday, January 30, 2008 at 7:30 p.m.

Prof. Jerzy Robert Nowak – Historian, Writer, Publicist in Washington DC Wednesday, January 30, 2008 at 7:30 p.m.


Prof. Jerzy Robert Nowak – Historian, Writer, Publicist in Washington DC Wednesday, January 30, 2008 at 7:30 p.m.
"The Current Political Situation in Poland: Dangers and Potential"

Wednesday, January 30, 2008 at 7:30 p.m.

Parish Hall - Our Lady Queen of Poland
9700 Rosensteel Avenue, Silver Spring, MD

Professor Nowak is highly recognized for defending the truth about
Poland and Poland's history. He has vigorously countered numerous
attempts to falsify Polish history. Professor Nowak is the author of
over 40 books and more than 1500 articles.

Archbishop Josef Michalik, Chairman of the Polish Episcopal
Conference, is among those who have thanked Prof. Nowak for his work
to defend the truth about Poland.

(The presentation will be in Polish with translation into English.)

For information about Prof. Nowak (in Polish) see
www.jerzyrobertnowak.com
Prosze o kontakt jesli potrzebujecie dodatkowej informacji.

Alex Lech Bajan
CEO
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
EMAIL: office@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com

Sunday, January 27, 2008

Holocaust rescue revisited


Holocaust rescue revisited
Daughter from Oak Park accompanies dad
January 27, 2008

It's a rainy day in Czajkowa, a rural village in southern Poland. The year is 1944. Two Jewish teenagers from neighboring Jaslany are hiding in a barn with guns at the ready while a Nazi soldier removes bales of hay. One more bale separates them when Zofia Dudzik enters and senses imminent danger.

Recounting the story 63 years later, one of those teenagers -- Zygie Allweiss, 80, -- said Zofia told the soldier: "What are you taking that wet stuff for? Come with me and I'll give you some good, dry hay." The soldier immediately followed her into the stable.

Advertisement


It was the pivotal moment during the 14 months that Zofia and her husband, Maciej Dudzik, sheltered Zygie and his brother, Salek (Sol) Allweiss, on the family farm. Everyone's life was threatened, including the eight Dudzik children.

Despite the close call, the Catholic Dudziks let the brothers stay. They honored a promise made to their friend, Jacob Allweiss, who had pleaded: "Keep my boys safe." (Jacob, his wife and seven other children all died or were murdered in the war.)

The brothers and the Dudziks lost contact until 1999, when Dudzik granddaughter Barbara Rzeznik of Chicago searched the Internet and found the Allweisses.

Both brothers had settled in Detroit, married and started families there. By 1999, when Rzeznik found them, Zygie was living in West Bloomfield, while Sol had moved to Southfield and then Farmington Hills. The brothers were partners for 22 years in gas stations in Detroit and Southfield.

Rzeznik's mother and two other daughters of Maciej and Zofia were living in the Midwest and became instant siblings with the men. The family relationship continues for Zygie, although Sol died in 2004.

Zygie visited Poland with me, his daughter from Oak Park, in September 2006. Chief Rabbi of Poland Michael Schudrich, of Warsaw, shared the letter he'd received from Janek Dudzik, the oldest son and our host. Janek wanted the Yad Vashem Holocaust memorial in Israel to designate his parents as "Righteous Among the Nations." This prestigious title is for non-Jews who risked their lives to save Jews from extermination by the Nazis.

Dad also wished to recognize his rescuers. Rabbi Schudrich said only a survivor could apply, in a letter to the Israel Embassy. Both families were thrilled when the Dudziks were approved in July 2007. The ceremony would be Oct. 21, at the old Wysoka Synagogue in Krakow, Poland.

There was no doubt Dad wanted to go, to express gratitude and to witness Janek receiving a Yad Vashem medal and certificate. Though money was tight, flights were booked.

Perhaps someone might be willing to help a Holocaust survivor living on a fixed income? I made several inquiries. Within weeks, Schudrich relayed news of a "small miracle": Two gifts of $500 were coming.

One angel was attorney Michael Traison, 61, of Detroit's Miller Canfield law firm. Traison, of Chicago and Warsaw, as well as Detroit, donated to the Hamtramck-based Piast Institute.

Thaddeus Radzilowski, 69, of Farmington Hills is president of this national research center for Polish and Polish-American affairs. The institute's own $500 gift prompted Traison, who is Jewish, to say that Dad's cause had "received support from our Catholic younger brothers in faith, with whom we share this complex heritage of ours."

The Piast Institute seeks to "tell the Polish story in all of its dimensions, and to build bridges between communities," explained Radzilowski, whom we met before taking the trip.

"How better to do this than to make it possible to give this story its full dimension?" Radzilowski said. "The courage of the Dudzik family and their willingness -- moved by their beliefs and principles -- to sacrifice their lives, if need be, to save their neighbors from the German Holocaust is a story that needs to be told."

Both donations were funneled through the FJC/Jewish Community of Poland Fund.

Dad is grateful for the gift. Three other Poles were posthumously honored by Yad Vashem the same day, but Dad was the only survivor present. Only he could offer heartfelt thanks for those who saved his life.

Esther Allweiss Ingber is a Free Press special writer. For more information: Piast Institute, www.piastinstitute.org; FJC Fund at FJC.org.

Thursday, January 24, 2008

Polityczna pornografia Grossa Prof. Bogusław Wolniewicz

Polityczna pornografia Grossa Prof. Bogusław Wolniewicz


Polityczna pornografia Grossa
Nasz Dziennik, 2008-01-24
Nie miałem złudzeń co do rządów Tuska. Tu się różniłem z profesorem Jerzym Robertem Nowakiem, gdyż uważałem, że trzeba temu rządowi dać na początek kredyt zaufania. Żeby pokazał czynem, co naprawdę zamierza, bez tej przedwyborczej gadaniny. Otóż upłynęły dwa miesiące i ten rząd rzeczywiście już pokazał, co zamierza - muszę powiedzieć, że przeszedł moje najgorsze oczekiwania. Nie miałem złudzeń, ale tego się jednak nie spodziewałem. Wygląda na to, iż ten rząd ma dwa priorytety. Pierwszy to zniszczyć Radio Maryja - to już pokazał, od tego zaczął swą polityczną działalność. Zniszczyć Radio Maryja, czyli zagwarantować monopol medialny lewackiemu libertyństwu, który zakłóca Radio Maryja.

Drugi priorytet tego rządu nazwałbym kontrreformą. Czyli anulowanie, zlikwidowanie, wymazanie prób podjętych przez rząd poprzedniej koalicji, zmierzających - może nie zawsze najbardziej umiejętnie - w kierunku naprawy państwa. Po pierwsze, pan minister Ziobro dążył do przywrócenia w sądownictwie elementarnej praworządności. Obecny minister, pan Ćwiąkalski, staje na głowie, żeby wyrwać z korzeniami to, co Ziobro zdziałał. W szkolnictwie celem było przywrócenie dyscypliny ucznia - elementarny warunek wszelkiego wychowania - który słusznie forsował pan minister Giertych. Teraz chcą to wymazać do zera. W administracji rząd dążył do ograniczenia korupcji urzędniczej i miał na tym polu pewne sukcesy. Ograniczeniu korupcji przez możliwość szantażu, co jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla każdego państwa, służyć miała między innymi lustracja. A tu widzę, że może być tak, jak za Gierka: zielone światło dla korupcji. To, że kontrreforma idzie na całego, tego się nie spodziewałem, ale to jeszcze od biedy mogę sobie wytłumaczyć, bo wiem, jacy ludzie to robią. Jak obejrzałem tych ministrów, tę plejadę naszych nowych wodzów, mogłem sobie wyobrazić, czego się można po nich spodziewać. Ale nie mogę zrozumieć, dlaczego Polakom podoba się to, że niszczy się próby podjęte przez poprzedni rząd, zmierzające do naprawy państwa. Rozumiałbym, gdyby powiedziano: Ziobro zrobił tak, a można by to zrobić lepiej, albo: Giertych tak, a teraz Hall zrobi to lepiej. Ale nie, wszystko się anuluje i wykreśla. I Polakom, których, jak słyszę, połowa jest za Platformą Obywatelską, to się podoba. Można tylko powiedzieć: dziwny ten Naród. Tyle na temat rządu.
A teraz co do sprawy wydania książki "Strach" Jana T. Grossa. To jest tylko jeden ruch, sztych wielkiej operacji politycznej, w której on jest jedynie gorliwym pionkiem. Nie o niego tu chodzi. Ta operacja ma dwa kierunki strategiczne: antychrześcijański i antypolski. Forsuje się propagandowo na cały świat dwie tezy, tak samo monstrualne, jak monstrualne było kłamstwo katyńskie, że to Niemcy mordowali naszych oficerów pod Smoleńskiem czy w Charkowie, czy w Miednoje. Teza pierwsza ma charakter właśnie antychrześcijański: próbuje się wmówić światu, że moralną odpowiedzialność za zagładę Żydów europejskich w czasie II wojny światowej ponosi chrześcijaństwo, a szczególnie Kościół katolicki. (Tak np. z głupia frant mówi się, że "wszyscy żydobójcy byli ochrzczeni" - jakby z tego coś wynikało.) Druga teza - antypolska - sformułowana bez ogródek, że bezpośrednimi sprawcami zagłady Żydów europejskich byli z jednej strony bliżej nieokreśleni naziści, a z drugiej bardzo dokładnie określeni narodowościowo Polacy. Żydów wymordowali naziści i Polacy - tak trąbi propaganda. I temu celowi służy także książka Grossa. Ale to jest tylko jeden ruch czy sztych w tej akcji. Książka Grossa i poparcie, jakie jej zostało udzielone, nawet zachwyt, z jakim została przyjęta przez wiele środowisk Żydów amerykańskich, tych z Brooklynu, pokazuje jedną rzecz. Może ojciec i pan profesor się ze mną nie zgodzą, ale przekonanie moje jest takie: książka Grossa i jej wzięcie w środowiskach żydowskich pokazują, że wielka, historyczna inicjatywa Jana Pawła II, by doprowadzić do istotnej poprawy w stosunkach chrześcijańsko-żydowskich przez wzajemne uznanie przez obie strony - chrześcijańską i żydowską - także pewnych racji drugiej strony, się nie powiodła. Ta inicjatywa spaliła na panewce z powodu braku wzajemności z drugiej strony. Książka Grossa jest tego tylko miniprzykładem. I tu mam jedną małą rozbieżność z panem profesorem Jerzym Robertem Nowakiem. Pan profesor w pierwszej części audycji powiedział, że Gross zaszkodził "dość owocnemu" dialogowi polsko-żydowskiemu. Ja sądzę, iż Gross żadnemu dialogowi nie zaszkodził, bo takiego dialogu nie było. Były tylko pozory. Strona żydowska chętnie przyjmowała pewne ustępstwa z naszej strony, sama nie czyniąc żadnych. Jeżeli ktoś uważa, że to nieprawda, co powiedziałem, to proszę o jeden przykład uznania z tamtej strony ich przewinień wobec strony chrześcijańskiej. Gross kilka dni temu twierdził na antenie radia TOK FM, przedstawiając stanowisko tamtej strony, że Żydzi "nikomu nic nie zawinili". To znaczy, oni mają tytuł do pretensji do wszystkich dookoła, ze świętym Kościołem rzymskokatolickim na czele, a oni nic nikomu nie zawinili. Przecież przy takim założeniu nie może być mowy o żadnym dialogu. W dialogu potrzebna jest wola porozumienia obu stron. Przepiękną ilustracją tego jest "produkt" Grossa. Tu nie ma woli porozumienia. Tu jest wola czy chęć postawienia nam nogi na twarz. Tak się ustawiwszy, mogą z nami rozmawiać. Tyle jeśli chodzi o tezę pierwszą - antychrześcijańską. Co do tezy drugiej, że Polacy są jakoby współwinowajcami, a nawet głównymi współwinowajcami zagłady Żydów europejskich, ojciec Dariusz powiedział nadzwyczaj trafnie: że wnosząc z książki Grossa, wygląda na to, iż to Polacy sprowokowali II wojnę światową po to, aby pozbyć się Żydów i wypędzić Niemców, i przejąć ich mienie. To właśnie chce się wmówić światu. Otóż książka Grossa, która tę tezę głosi, jest poznawczo bezwartościowa. Słyszałem, że jacyś Polacy ją kupują, i to podobno masowo. Nie wiem, po co ją kupują, chyba że kupują ją jako polityczną pornografię. Pornografia polityczna polega bowiem na tym, iż się szczuje przeciwko sobie dwa narody - Polaków na Żydów i Żydów na Polaków - przez drastyczne obrazy, którymi ekscytuje się wyobraźnię, nie troszcząc się o ich prawdziwość. To jest pornografia podobna do tej, jaka była w Streicherowskim "Stürmerze". Ten sam duch z tego wieje: ekscytowanie wyobraźni, tylko oczywiście w innym kierunku. Przykład tego ekscytowania bez dbałości, czy to jest prawda, czy nie, mieliśmy w owej audycji radia TOK FM z 16 stycznia. Redaktor, który prowadził audycję, zakwestionował u Grossa to, co on mówił o udziale Kurasia "Ognia" [Józef Kuraś - jeden z dowódców podziemia niepodległościowego po wojnie] i jego oddziału, a mianowicie, że Kuraś powiedział o Żydach coś, co by go kompromitowało: "Ależ proszę pana - powiedział prowadzący audycję dziennikarz - to, co pan tam cytuje jako historyczną wypowiedź, to jest zmyślenie Władysława Machejka z powieści ťWczoraj przeszedł tu huraganŤ". I na to Gross odpowiedział: "Jeżeli to nie jest prawdą, to zostało dobrze zmyślone. To jest nieprawda trafiona, bo Kuraś tak właśnie myślał". Gross wie, jak Kuraś myślał, lepiej niż sam Kuraś. Otóż to jest właśnie to, co nazywam polityczną pornografią. Niektórzy mówią, że wydanie takiej książki, złośliwie znieważającej Polaków i chrześcijan w ogóle, przez polskie i katolickie wydawnictwo Znak jest skandalem. To nie jest skandal, to jest łajdactwo. A tym, który się tego łajdactwa dopuścił, jest pan Henryk Woźniakowski z Krakowa. To nazwisko my, Polacy, powinniśmy zapamiętać. Antypolska i antykatolicka działalność takiego wydawnictwa jak Znak jest trudna do pojęcia, ale jeszcze trudniejsze do pojęcia jest dla mnie to, co usłyszałem dzisiaj od pana profesora Nowaka. A mianowicie, że rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, samego serca polskiej kultury, organizuje spotkanie z tym hochsztaplerem i naszym wrogiem Janem Tomaszem Grossem, i tak go chce nobilitować. Publikacja Grossa w Polsce miała i ma jeden podstawowy cel: uwierzytelnić tę książkę w oczach Zachodu. Powiedzą przecież: "Patrzcie, wydali ją sami Polacy, katolicy. Czyżby jakikolwiek naród był na tyle nierozumny, by wydawać taką książkę o sobie samym, gdyby jej nie akceptował?". To wydanie posłuży za dowód prawdziwości. Poza wszystkim innym dowód ten to cios w plecy zadany przez Polaków amerykańskiej Polonii. Amerykańska Polonia to nie są wprawdzie już nasi rodacy, bo to nie są Polacy, lecz Amerykanie polskiego pochodzenia. Uznajemy to, tak powinno być. Ale to są nasi pobratymcy, którzy stoją pod stałym obstrzałem tych z Brooklynu. Te wszystkie kawały o Polakach, tzw. polish jokes, które przedstawiają Polaków jako ostatnich głupców i prymitywów, stamtąd przecież wychodzą. Polonia, która jest pod takim obstrzałem propagandowym, próbuje się jakoś bronić przed krzywdzącymi ją zarzutami, że Polacy są tacy, jak ich przedstawia Gross. A tu wydawnictwo Znak i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego chcą im wytrącić broń z ręki. Naszym pobratymcom jesteśmy winni wsparcie, a nie dywersję. Już raz zrobiliśmy im dywersję, pan profesor pamięta, jak polskie MSZ w styczniu wydało tę haniebną pro-Grossowską książczynę. I teraz my się znowu do tego ataku na Polonię przyłączamy! Gdybym był Amerykaninem polskiego pochodzenia, tego bym nie darował. Wypowiedź w audycji "Minął miesiąc" z udziałem prof. Jerzego Roberta Nowaka, Radio Maryja, 19 stycznia 2008 r.


Prof. Bogusław Wolniewicz

Monday, January 21, 2008

Poland was the only country without collaboration government or any other serious collaboration forces

Poland was the only country without collaboration government or any other serious collaboration forces

Jews were invated to Poland in the Middle Ages, when they were persecuted in the most of Western Europe, they even got special rights, which other people didn't have, sure that wasn't pure love, but Poland was losing many people in countless wars, so simply needed more people, but anyway facts matter. Without that Jews If survived would be something like native Americans today.

It got worse in 19th century, when Poland lost independence and Poles realized that minorities, especially Jews didn't really care abou that. That's when the whole Polish nationalism was born, before people in Poland were first of all divided into nobelmen and peasants, not into nationalities. Jews not only weren't patriotic, usually they didn't even bother to learn the language and assimilate.

During WW2 not so many people were helping Jews, but very few collaborated (Poland was the only country without collaboration government or any other serious collaboration forces) and most were just trying to survive, 3 million Polish "goys" (non Jews) were killed and they couldn't help themselves, so how they could help someone else ?

If you ask If there was anti-semitism in Poland, the answer can't be other than yes, but Poland and Poles generally did more good than bad for Jews and anti-Semitism in 19th and early 20th century was maybe not justified but let's say not surprising in that situation.

Unfortunately many Jews (especially American) today is spreading anti-Polish propaganda, which especially in case of WW2 and a country, which lost the most and a nation, which suffered less than only Jews and Gypsies is shocking and simply disgusting.

Let's take a look at this from your first post:
"Post war only 4 of the 700 survived. He returns to his home after the war to find it occupied by 3 families who denied him access and berated him for wanting it back."

For a western reader, who has little idea about situation in Poland during and after WW2 that's of course "Polish antisemitism", the author knows that, so of course he "forgot" to add that about 50% of buildings in Poland were destroyed or seriously damaged (in Warsaw over 90%), so people were moving to whatever was still standing. What these 3 families should have done ? Got frozen looking at the empty house, whose owners were probably dead ? Or take their children and leave to the forest, when mr. owner came back and wanted to have a large house only for himself ?

Saturday, January 19, 2008

Sprawa Grossa, czyli po co nam historycy?

Sprawa Grossa, czyli po co nam historycy?
Nasz Dziennik, 2008-01-19
Tygodniowy przegląd prasy

Miniony tydzień upłynął pod znakiem medialnego sporu o książkę Jana T. Grossa pt. "Strach". Prezes Instytutu Pamięci Narodowej stwierdził, że jest to publikacja skrajnie tendencyjna i "nie ma nic wspólnego z nauką, a jej autor nie opanował warsztatu historyka", a Gross "niczego swoją książką nie wyjaśnia i kieruje się wyłącznie jednym, negatywnym wobec Polaków stereotypem". Podobne wypowiedzi można było usłyszeć z ust polskich historyków zajmujących się problematyką stosunków polsko-żydowskich po II wojnie światowej. Krakowska prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające, czy nie doszło do pomówienia Narodu Polskiego.

Ksiądz arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski i publicysta "Tygodnika Powszechnego", podczas niedzielnego kazania w lubelskiej katedrze stwierdził, że przekazywanie książki "Strach" Jana T. Grossa do prokuratury jest niepoważne - przypomniała poniedziałkowa "Gazeta Wyborczej". Tego samego dnia na łamach dziennika "Polska" prof. Andrzej Paczkowski nazwał działania krakowskiej prokuratury "głupotą". Z kolei Paweł Machcewicz w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego" mówi o nich jako "ponurej grotesce i kompromitacji". Historyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN wezwał posłów, by jak najszybciej usunęli rzekomo "kompromitujący artykuł" kodeksu karnego, przewidujący kary dla każdego, "kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie".
Środowa "Rzeczpospolita" przypomniała, że zarówno nową książkę Grossa, jak i działanie wydawnictwa Znak "skrytykował kardynał Dziwisz". Gazeta przytoczyła również słowa autora "Strachu", który w wywiadzie udzielonym izraelskiemu dziennikowi "Haarec" oświadczył, że jeśli prokuratura nie zrezygnuje z postępowania, wywoła "wielki skandal".
W tym samym wydaniu "Rzeczpospolitej" krytykę publikacji Grossa opublikował Piotra Semka. "Ta książka (...) cofa dialog na temat drażliwych polsko-żydowskich spraw o całą epokę. Dobrze byłoby więc, aby polskie środowiska żydowskie, które słusznie od lat apelują o walkę z krzywdzącymi uproszczeniami na swój temat, dziś odniosły się krytycznie do takich samych uproszczeń dotyczących Polaków" - podsumował swoje rozważanie autor.
O tym, że środowiska te wcale nie zamierzają tego robić, dowiódł między innymi artykuł pt. "Trzecie pokolenie mówi Grossem", opublikowany tego samego dnia przez "Gazetę Wyborczą". Joanna Derkaczew przekonywała czytelników, że "książka 'Strach' Jana T. Grossa nie musi dzielić". Przybliżając czytelnikom spektakl pt. "Nic co ludzkie", przygotowany przez twórców lubelskiej sceny prapremier "In Vitro", którego inspiracją były m.in. rozmowy z autorem "Strachu", autorka napisała: "Rozproszeni wśród widzów aktorzy stają się postaciami ze 'Strachu' Grossa. Uczestnikami pogromu kieleckiego, którzy pomagali w mordowaniu znajomych lub okazali się zbyt przerażeni, by ich bronić. Albo Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata, którzy wyrzucają medale do kosza i boją się wyspowiadać polskiemu księdzu z tego, że ukrywali Żydów - czują, że nie dostaną rozgrzeszenia. Polakami, których antysemityzm to wyraz patriotyzmu, a obojętność na losy Żydów wynika z potrzeby normalnego, pogodnego życia".
Następnego dnia na łamach "Gazety Wyborczej" Mirosław Czech napisał: "Niewiele jest w Polsce środowisk i wydawnictw tak zasłużonych dla pojednania z sąsiednimi narodami jak Znak czy 'Tygodnik Powszechny'. (...) Bez ich dorobku w relacjach Polaków z Białorusinami, Czechami, Litwinami, Niemcami, Rosjanami, Słowakami, Ukraińcami i Żydami dalej tkwilibyśmy w oparach uprzedzeń, stereotypów i pretensji, gdzie 'nasze' zawsze musi być na wierzchu, a 'ich' - na samym dnie". Publicysta "GW" ma trochę racji. Bez wątpienia bowiem Znak i "Tygodnik Powszechny" działają według zasad odwrotnych, czyli "ich" musi być na wierzchu, a "nasze" na samym dnie. Tyle tylko, że idei pojednania to wcale nie służy.
Pojednaniu nie sprzyja również postawa tygodnika "Wprost", który - wyznając ideę dialogu - w najnowszym numerze głos oddał jedynie Grossowi i tym, którzy myślą podobnie. Nic lepszego nie można powiedzieć o "Polityce", na łamach której Marcin Zaremba, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, przekonuje, że "obraz Grossa przedstawiony w 'Strachu' należy uznać za w dużej mierze zgodny z prawdą historyczną". Skądinąd poglądy tych dwóch ostatnich periodyków dziwić nie mogą...
Przyglądając się publikacjom prasowym, nietrudno zauważyć, że uwagi polskich historyków nie mają żadnego znaczenia dla zwolenników fałszywych tez Grossa, skupionych tradycyjnie wokół środków przekazu i wydawnictw, dla których od lat najważniejszym zadaniem na polskim "rynku" medialnym wydaje się forsowanie politycznych żądań niesprawiedliwego i jednostronnego przepraszania Żydów. Należą do nich bez wątpienia: "Gazeta Wyborcza", "Tygodnik Powszechny", "Więź" i Znak. Można jedynie dodać, że do grona tego coraz bardziej wydaje się zbliżać wydawany przez Ojców Dominikanów miesięcznik "W Drodze", o czym świadczyć może wypowiedź o. Pawła Kozackiego, jego redaktora naczelnego, w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego": "Nie potrafię przewidzieć, jak się zakończy zamieszanie wywołane prowokacyjną książką Grossa. Wiem jednak, że tam, gdzie zaistniała zbrodnia, trzeba ją nazwać po imieniu, by mogła zostać odpokutowana".


Sebastian Karczewski

Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej uznaje propagowanie takich treści za przestępstwo przeciwko Narodowi Polskiemu.







List do Pana Lecha Aleksandra Kaczyńskiego - Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej

5.01.2008

Pan
Lech Aleksander Kaczyński
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Prezydencie.

11 stycznia do księgarń ma trafić nowa książka Jana Tomasza Grossa w której pomawia on Polaków o systemowy antysemityzm, a całe społeczeństwo o sprzyjanie powojennym pogromom. Jak wynika z informacji medialnych, treści zawarte w książce wydanej w USA latem 2006 r., odbierane są przez Polaków jako krzywdzące i niedopuszczalne. Główna teza książki, że po wojnie "agresja w stosunku do Żydów znalazła przyzwolenie społeczne" oraz "zabijanie Żydów po wojnie w Polsce nie było traktowane jako zbrodnia, lecz raczej jako forma kontroli społecznej w obronie wspólnych interesów", jest przejawem współczesnego antypolonizmu.

Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej uznaje propagowanie takich treści za przestępstwo przeciwko Narodowi Polskiemu.

Powołując się na przysięgę złożoną przez Pana Prezydenta Narodowi Polskiemu, zapisaną w art. 130 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz artykuł 133 Kodeksu Karnego, który stanowi, "Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.",zwracam się do Pana Prezydenta o zdecydowaną obronę dobrego imienia Narodu Polskiego, poprzez zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie i podjęcie działań zmierzających do uniemożliwienia publikowania obraźliwych i szkodliwych dla Narodu Polskiego treści.

Przewodniczący
(-) Andrzej Lepper

Sunday, January 13, 2008

Kulisy zbrodni na Bogdanie Piaseckim

Kulisy zbrodni na Bogdanie Piaseckim W wydanym 15 grudnia dodatku historycznym "Rzeczpospolitej" pt. "Oblicza PRL" (nr 15) szczególnie polecamy znakomity, rewelacyjny wręcz tekst Piotra Zychowicza pt. "Mordercy Bogdana uchodzą". Autor pisze o słynnym morderstwie na synu szefa PAX-u Bogdanie Piaseckim, jednoznacznie traktując je jako mord polityczny i pokazując kulisy tuszowania śladów zbrodni. Według red. Zychowicza: "Za najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń uznano jednak, że chłopca uprowadziły osoby pochodzenia żydowskiego. Historyk Jan Żaryn: - Co do tego nie ma wątpliwości. Ludzie ci nie bez powodu czekali aż do 1957 r. Wcześniej uważali, że Piasecki jest poza ich zasięgiem, że ma tak silne poparcie w Moskwie. Po 1956 r. uznali, że powiązania te osłabły. Był to również okres, gdy się wydawało, że Piasecki utraci kontrolę nad PAX-em. Mordercy postanowili go dobić. Nie zdecydowali się jednak na zamordowanie samego Piaseckiego. Uznali, że dużo bardziej bolesnym ciosem będzie zabicie jego pierworodnego syna. I jasno dali do zrozumienia, kto zabił chłopca, nadając zabójstwu charakter mordu rytualnego: pozostawiony w ciele nóż, tajemnicze znaki, wypalone we wnętrzu ubikacji. - Bez odpowiedzi pozostaje jednak podstawowe pytanie: czy było to działanie oddolne szajki żydowskich ubeków i pospolitych przestępców, czy też rozkaz zapadł wyżej? Czy za zabójstwem stała tak zwana żydowska frakcja w MSW, na czele której stał wiceminister Antoni Alster? - mówi Żaryn (...)".
Jerzy Robert Nowak

Sunday, January 6, 2008

Polish Pilots of the World WarII

Polish Pilots of the World WarII

Invasion:
On September 1st., 1939, 1.8 million German troops invaded Poland on three fronts; East Prussia in the north, Germany in the west and Slovakia in the south. They had 2600 tanks against the Polish 180, and over 2000 aircraft against the Polish 420. Their "Blitzkrieg" tactics, coupled with their bombing of defenceless towns and refugees, had never been seen before and, at first, caught the Poles off-guard. By September 14th. Warsaw was surrounded. At this stage the poles reacted, holding off the Germans at Kutno and regrouping behind the Wisla (Vistula) and Bzura rivers. Although Britain and France declared war on September 3rd. the Poles received no help - yet it had been agreed that the Poles should fight a defensive campaign for only 2 weeks during which time the Allies could get their forces together and attack from the west.

There are many "myths" that surround the September Campaign; the fictional Polish cavalry charges against German tanks (actually reported by the Italian press and used as propaganda by the Germans), the alleged destruction of the Polish Air Force on the ground, or claims that Polish armour failed to achieve any success against the invaders. In reality, and despite the fact that Poland was only just beginning to modernise her armed forces and had been forced (by Britain and France) to delay mobilisation (which they claimed might be interpreted as aggressive behaviour) so that, at the time of invasion, only about one-third of her total potential manpower was mobilised, Polish forces ensured that the September campaign was no "walk-over". The Wehrmacht had so under-rated Polish anti-tank capabilities (the Polish-designed anti-tank gun was one of the best in the world at that time) that they had gone into action with white "balkankreuz", or crosses, prominently displayed in eight locations; these crosses made excellent aiming points for Polish gun-sights and forced the Germans to radically rethink their national insignia, initially overpainting them in yellow and then, for their later campaigns, adopting the modified "balkankreuz" similar to that used by the Luftwaffe. The recently-designed 7TP "czolg lekki", or light tank, the first in the world to be designed with a diesel engine, proved to be superior to German tanks of the same class (the PzKpfw I and II) inflicting serious damage to the German forces, limited only by the fact that they were not used in concentrated groups. They were absorbed by the Germans into their own Panzer divisions at the end of the campaign.

On September 17th. Soviet forces invaded from the east. Warsaw surrendered 2 weeks later, the garrison on the Hel peninsula surrendered on October 2nd., and the Polesie Defence group, after fighting on two fronts against both German and Soviet forces, surrendered on October 5th. The Poles had held on for twice as long as had been expected and had done more damage to the Germans than the combined British and French forces were to do in 1940. The Germans lost 50,000 men, 697 planes and 993 tanks and armoured cars.

Thousands of soldiers and civilians managed to escape to France and Britain whilst many more went "underground" . A government-in-exile was formed with Wladyslaw Raczkiewicz as President and General Wladyslaw Sikorski as Prime Minister.

The Fourth Partition:
Under the German-Soviet pact Poland was divided; the Soviets took, and absorbed into the Soviet Union, the eastern half (Byelorussia and the West Ukraine), the Germans incorporated Pomerania, Posnania and Silesia into the Reich whilst the rest was designated as the General-Gouvernement (a colony ruled from Krakow by Hitler's friend, Hans Frank).

In the Soviet zone 1.5 million Poles (including women and children) were transported to labour camps in Siberia and other areas. Many thousands of captured Polish officers were shot at several secret forest sites; the first to be discovered being Katyn, near Smolensk.

The Germans declared their intention of eliminating the Polish race (a task to be completed by 1975) alongside the Jews. This process of elimination, the "Holocaust", was carried out systematically. All members of the "intelligentsia" were hunted down in order to destroy Polish culture and leadership (many were originally exterminated at Oswiencim - better known by its German name, Auschwitz). Secret universities and schools, a "Cultural Underground", were formed (the penalty for belonging to one was death). In the General-Gouvernement there were about 100,000 secondary school pupils and over 10,000 university students involved in secret education.

The Polish Jews were herded into Ghettos where they were slowly starved and cruelly offered hopes of survival but, in fact, ended up being shot or gassed. In the end they were transported, alongside non-Jewish Poles, Gypsies and Soviet POWs, to extermination camps such as Auschwitz and Treblinka; at Auschwitz over 4 million were exterminated. 2000 concentration camps were built in Poland, which became the major site of the extermination programme, since this was where most of the intended victims lived.

Many non-Jewish Poles were either transported to Germany and used as slave labour or simply executed. In the cities the Germans would round-up and kill indiscriminately as a punishment for any underground or anti-German or pro-Jewish activity. In the countryside they kept prominent citizens as hostages who would be executed if necessary. Sometimes they liquidated whole villages; at least 300 villages were destroyed. Hans Frank said, "If I wanted to put up a poster for every seven Poles shot, the forests of Poland would not suffice to produce the paper for such posters."

Despite such horror the Poles refused to give in or cooperate (there were no Polish collaborators as in other occupied countries). The Polish Underground or AK (Armia Krajowa or Home Army) was the largest in Europe with 400,000 men. The Jewish resistance movement was set up separately because of the problem of being imprisoned within the ghettos. Both these organisations caused great damage to the Nazi military machine. Many non-Jewish Poles saved the lives of thousands of Jews despite the fact that the penalty, if caught, was death (in fact, Poland was the only occupied nation where aiding Jews was punishable by death).

Fighting on all Fronts:
The Polish Army, Navy and Air Force reorganised abroad and continued to fight the Germans. In fact they have the distinction of being the only nation to fight on every front in the War. In 1940 they fought in France, in the Norwegian campaign they earned a reputation for bravery at Narvik, and in Africa the Carpathian Brigade fought at Tobruk.

Polish Squadrons played an important role in the Battle of Britain, accounting for 12% of all German aircraft destroyed at the cost of 33 lives. By the end of the war they had flown a total of 86,527 sorties, lost 1669 men and shot down 500 German planes and 190 V1 rockets.

The Polish Navy, which had escaped intact, consisted of 60 vessels, including 2 cruisers, 9 destroyers and 5 submarines ( one of which was the famous "Orzel") which were involved in 665 actions at sea. The first German ship sunk in the war was sunk by Polish ships. The Navy also took part in the D-Day landings.

When the Soviet Union was attacked by Germany, in June 1941, Polish POWs were released from prison camps and set up an army headed by General Anders. Many civilians were taken under the protection of this army which was allowed to make its way to Persia (modern-day Iran) and then on to Egypt. This army, the Polish Second Corps, fought with distinction in Italy, their most notable victory being that at Monte Cassino, in May 1944, and which opened up the road to Rome for the Allies as a whole. One of the "heroes" of the Polish Second Corps was Wojtek, a brown bear adopted in Iran as their mascot; at Monte Cassino Wojtek actually helped in the fighting by carrying ammunition for the guns. He died, famous and well-loved, in Edinburgh Zoo in 1964, aged 22.

All the Polish forces took part in the Allied invasion of Europe and liberation of France, playing a particularly crucial role in the significant Battle of the Falaise Gap. The Polish Parachute Brigade took part in the disastrous Battle of Arnhem in Holland. In 1945, the Poles captured the German port of Wilhelmshaven.

In 1943 a division of Polish soldiers was formed in Russia under Soviet control and fought on the Eastern Front. They fought loyally alongside the Soviet troops, despite the suffering they had experienced in Soviet hands, and they distinguished themselves in breaking through the last German lines of defence, the "Pomeranian Rampart", in the fighting in Saxony and in the capture of Berlin.

The "Home Army", under the command of General Stefan Roweki (code-named "Grot"), and after his capture in 1943 (he was later murdered), by General Tadeusz Komorowski (code-named "Bor"), fought a very varied war; at times in open combat in brigade or division strength, at times involved in sabotage, often acting as execution squads eliminating German officials, and often fighting a psychological campaign against German military and civilians. It was a costly war since the Germans always took reprisals.

The Intelligence Service of the Home Army captured and sent parts of the V1 to London for examination, providing information on German military movements (giving advanced warning of the German plan to invade Russia), and gave the RAF full information about Peenemunde, where the Germans were producing V2 rockets.

Betrayal:
The crime of Katyn was discovered in 1943 and created a rift in Polish-Soviet relations. From now on the Home Army was attacked by Soviet propaganda as collaborating with the Germans and being called on to rise against the Germans once the Red Army reached the outskirts of Warsaw.

Secretly, at Teheran, the British and Americans agreed to letting the Russians profit from their invasion of Poland in 1939 and allowing them to keep the lands that had been absorbed. The "accidental" death of General Sikorski at this time helped keep protests at a minimum.

When the Russians crossed into Poland the Home Army cooperated in the fight against the Germans and contributed greatly to the victories at Lwow, Wilno and Lublin only to find themselves surrounded and disarmed by their "comrades-in-arms" and deported to labour camps in Siberia.

On August 1, 1944, with the Russian forces on the right bank of the Vistula, the Home Army rose in Warsaw; the Warsaw Rising. Heroic street-fighting involving the whole population, using the sewers as lines of communication and escape, under heavy bombardment, lasted for 63 days. The city was completely destroyed. Not only did the Russians cease to advance but they also refused to allow Allied planes to land on Russian airfields after dropping supplies. After surrendering many civilians and soldiers were executed or sent to concentration camps to be exterminated and Warsaw was razed to the ground.

The defeat in Warsaw destroyed the political and military institutions of the Polish underground and left the way open for a Soviet take-over.

With the liberation of Lublin in July 1944 a Russian-sponsored Polish Committee for National Liberation (a Communist Government in all but name) had been set up and the British had put great pressure, mostly unsuccessful, on the Government-in-exile to accept this status quo. At Yalta, in February 1945, the Allies put Poland within the Russian zone of influence in a post-war Europe. To most Poles the meaning of these two events was perfectly clear; Poland had been betrayed. At one stage the Polish Army, still fighting in Italy and Germany, was prepared to withdraw from the front lines in protest; after all, they were supposed to be fighting for Polish liberation. It is a reflection on Polish honour that no such withdrawal took place since it could leave large gaps in the front lines and so was considered too dangerous for their Allied comrades-in-arms.

The war ended on May 8th, 1945.

The Cost:
The Poles are the people who really lost the war.

Over half a million fighting men and women, and 6 million civilians (or 22% of the total population) died. About 50% of these were Polish Christians and 50% were Polish Jews. Approximately 5,384,000, or 89.9% of Polish war losses (Jews and Gentiles) were the victims of prisons, death camps, raids, executions, annihilation of ghettos, epidemics, starvation, excessive work and ill treatment. So many Poles were sent to concentration camps that virtually every family had someone close to them who had been tortured or murdered there.

There were one million war orphans and over half a million invalids.

The country lost 38% of its national assets (Britain lost 0.8%, France lost 1.5%). Half the country was swallowed up by the Soviet Union including the two great cultural centres of Lwow and Wilno.

Many Poles could not return to the country for which they has fought because they belonged to the "wrong" political group or came from eastern Poland and had thus become Soviet citizens. Others were arrested, tortured and imprisoned by the Soviet authorities for belonging to the Home Army.

Although "victors" they were not allowed to partake in victory celebrations.

Through fighting "For Our Freedom and Yours" they had exchanged one master