Monday, December 24, 2007

Zydo-komunistyczni zbrodniarze.

zydo-komunistyczni zbrodniarze
1. Salomon Morel
Oswiadczenie Prokuratora w sprawie Salomona Morela
PROKURATURA WOJEWODZKA
w Katowicach

Sygn. akt V Ds 67/95/S

Katowice, dnia 30 sierpnia 1996 roku

Wydzial Sledczy tutejszej Prokuratury kontynuuje sledztwo w sprawie zbrodni popelnionych w Obozie Pracy w Swietochlowicach-Zgodzie w roku 1945. Sledztwo to zostalo zarejestrowane pod sygn. V Ds 67/05/s.

Sledztwo to zostalo wszczete w dniu 10 lipca 1992 roku przez Okregowa Komisje Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. W jego toku zebrano obszerny material dowodowy - przesluchano bowiem wszystkich ustalonych swiadkow majacych istotne informacje w sprawie, jak rowniez material dokumentacyjny i faktograficzny - potwierdzono zgon 1538 osob zmarlych we wspomnianym Obozie.

Postanowieniem z dnia 16 maja 1995 roku Komisja wydala postanowienie o przekazaniu sprawy do dalszego prowadzenia tut. Prokuraturze Wojewodzkiej, poniewaz, w jej ocenie, zaistnialy przeslanki do przedstawienia owczesnemu Komendantowi Obozu Salomonowi Morelowi zarzutu zbrodi przeciwko ludzkosci.

Ustalono bowiem, ze w okresie drugiej wojny swiatowej, na terenie miasta Swietochlowice istniala filia obozu koncentracyjnego w Osiwecimiu, ktorej wiezniowie zatrudnieni byli miedzy innymi w miejscowych Zakladach Urzadzen Technicznych "Zgoda".

Bezposrednio po wyzwoleniu Slaska spod okupacji hitlerowskiej, co mialo miejsce w okresie drugiej i trzeciej dekady stycznia 1945 roku, owczesne wladze polskie reaktywowaly oboz i zaczely osadzac w nim ludnosc miejscowa, a w szczegolnosci Niemcow oraz tych obywateli polskich, ktorzy w czasie wojny zglosili swa przynaleznosc do narodowosci niemieckiej, podpisujac stosowne deklaracje, tzw. "Volkslisty". Nadto w obozie umieszcano wszystkie osoby podejrzane, mniej lub bardziej zasadnie, o wrogi stosunek do owczesnej rzeczywistosci. Bezwzgledna przyczyna umieszczenia w obozie bylo domniemanie, oparte niekiedy na przypuszczeniach lub donosach innych osob o przynaleznosci podejrzanego do partii, badz innej organizacji faszystowskiej, w tym do orgamizacji mlodziezowych, takich jak "HJ" ("Hitlerjugend") lub "BDM" ("Bund Deutscher Maedel").

Decyzja o otrzymaniu i osadzeniu w obozie zalezala od swobodnego uznania funkcjunariuszy sluzby bezpieczenstwa (UB) lub powstajacych w tym czasie organow Milicji Obywatelskiej. Nie byla ona poparta zadnymi formalnymi orzeczeniami organow sadowo-prokuratorskich.

W wyniku tej dzialalnosci organow bezpieczenstwa w obozie w Swietochlowicach zwanym Swietochlowice-Zgoda, znalazlo sie - przyjmujac szacunkowo z uwagi na brak scislej ewidencji - okolo 3000-3500 osob, z czego na skutek roznych przyczyn zmarlo co najmniej okolo 1600 osob.

Oboz istnial od okolo polowy lutego do konca listopada 1945 roku, czyli okolo dziesieciu miesiecy. Przez caly okres istnienia obozu jego komendantem byl Salomon Morel.

Oboz Swietochlowicki skladal sie z 7 barakow drewnianych podmurowanych, oraz jednego budynku murowanego, w ktorym miescila sie komenda obozu. Kazdy barak byl przedzielony na pol, tworzac dwie orgromne sale. W kazdej z nich znajdowalo sie 21 trzypietrowych pryczy drewnianych. Jak zgodnie zeznaja wszyscy przesluchani swiadkowie, na jednej pryczy umieszczano 3 wiezniow. Fakt ten pozwala na orientacyjne wylicznie ilosci wiezniow, ktora mogla jednorazowo przebywac w obozie.

Ilosc ta wyraza sie liczba 2000-2500 osob.

Caly oboz otoczony byl podwojnym pasmem drutu kolczastego bedacego pod napieciem elektrycznym. Zabezpieczenie z drutu pozostalo jeszcze z czasow hitlerowskich, o czym swiadczyly nie zlikwidowane tabliczki z napisem w jezyku niemieckim "Uwaga! Wysokie napiecie" i znakiem trupiej czaszki.

Jednoosobowe kierownictwo calego obozu spoczywalo na osobie komendanta Salomona Morela, ktory odpowiedzialny byl za istniejace w obozie warunki, a w szczegolnosci za los wiezniow.

Jak ustalono na podstawie przeprowadzonych dowodow z zeznan przesluchanych swiadkow, w obozie istnialy ekstremalnie zle warunki i to pod kazdym wzgledem, zarowno bytowo-socjalnym, jak i higieniczno-sanitarnym; nadto czlonkowie zalogi obozu, na czele z komendantem, dopuszczali sie licznych przypadkow znecania sie nad wiezniami, polegajacy glownie na biciu oraz przesladowaniu innymi sposobami, ktore opisali w swych zeznaniach poszczegolni swiadkowie. Przede wszystkim w obozie panowal glod, gdyz calodziennym wyzywieniem byla czarna kawa zbozowa oraz okolo 125 gramow chleba, wydawane rano i wieczorem, natomiast obiad stanowila zupa z burakow pastewnych, zwana, ze wzgledu na swa konsystencje, wodzianka.

Warunki sanitorno-bytowe byly fatalne, bowiem wiezniowie spali po trzech na jednej pryczy, bez siennikow i kocy, we wlasnych ubraniach, w ktorych zostali doprowadzeni do obozu. Zle warunki bytowe oraz sanitarne spowodowaly wybuch olbrzymiej epidemii tyfusu plamistego oraz brzusznego, a takze czerwonki, zwanej dyzenteria. Epidemia tych chorob nasilila sie od czerwca 1945 roku i trwala w zasadzie do konca istnienia obozu, choc w koncowym okresie jej nasilenie malalo. Dopuszczenie do wybuchu epidemii, a nastepnie niezapobieganie rozprzestrzenianiu sie tyfusu, chociazby przez odwszawienie wiezniow, brak warunkow do izolacji, a takze brak podstawowych warunkow sanitarnych oraz wlasciwej opieki medycznej, przy panujacej w obozie ciasnocie (trzy osoby na jednej pryczy), powodowaly blyskawiczny i niepohamowany rozwoj epidemii, co doprowadzilo do masowych zgonow, ktorych ilosc dochodzila w okresie nasilenia epidemii do 20-30 przypadkow dziennie.

Zwloki zmarlych wywozono z terenu obozu na furmance przykrytej plandeka o grzebano na kilku okolicznych cmentarzach, glownie na terenie tzw. starego cmentarza w Swietochlowicach, w mogilach zbiorowych, nie oznakowanych. Nagie zwloki ukladano warstwami, posypujac je wapnem, zas groby rownano z powierzchnia ziemi. Czynnosci zwiazane z wywozeniem i grzebaniem zmarlych wykonywali wiezniowie, z ktorych kilku wspomina o tym w swych zeznaniach.

Doprowadzenie do wyzej opisanego stanu rzeczy, ktory byl przyczyna smierci w obozie co najmniej okolo 1600 osob, obciaza komendanta obozu Salomona Morela, niezaleznie od odpowiedzialnosci za indywidualne przypadki znecania sie nad wiezniami.

Wszystkie opisane okolicznosci wynikaja z zeznan przesluchanych w toku dotychczasowego sledztwa oraz zebranych w sprawie materialow dokumentacyjnych.

PROKURATOR WOJEWODZKI

Piotr Gojny

Ostatnio znowu "pojawila" sie na listach postac S.Morela, b. komendanta
obozu w Swietochlowicach. Ponizszy artykul zostal opublikowany w polskich
srodkach przekazu(m.inn. PAP).Autorem jest p. Tomasz Szymborski, dziennikarz
z Katowic, ktoremu dziekuje za pozwolenie na przedruk na listy.
Wilhelm Glowacki.
***
Izrael wyda komendanta? Nie wiadomo, czy dojdzie do ekstradycji
przebywajacego w Izraelu komendanta komunistycznego obozu pracy w
Swiêtochlowicach - Zgodzie.

KATOWICE. Po wyzwoleniu Slaska spod okupacji hitlerowskiej, ówczesne wladze
reaktywowaly obóz w Swiêtochlowicach, który byl wczeœniej fila obozu
koncentracyjnego w Auschwitz. W swiêtochlowickiej "Zgodzie" po wojnie
osadzano Niemców oraz volksdetchów. Znalazly siê w nim równiez "osoby
podejrzane" w kategoriach Urzêdu Bezpieczenstwa, a decyzja o zatrzymaniu
zalezala jedynie od funkcjonariuszy UB i MO. Komendantem obozu pracy (a
wlasciwie koncentracyjnego) w Swiêtochlowicach od lutego do grudnia 1945
roku byl Salomon Morel, funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczenstwa
Publicznego. Za jego "kadencji" przez obóz przeszlo okolo 35 tysiêcy osób, a
zmarlo lub zostalo zamordowanych okolo 1600 osób. Ci, którzy prze¿yli ten
koszmar twierdza, ze "Zgoda" byla "kopia" obozu koncentracyjnego w
Oœwiêciumiu, z ta róznica, ze zaloga obozow skladala siê z osób narodowosci
zydowskiej. Wedlug zeznañ swiadków S. Morel osobiscie znêcal siê nad wiêzniami.
O Morelu stalo siê glosno po 1989 roku, kiedy w slaskiej prasie zaczêly
pojawiac siê artykuly na temat obozu w Swiêtochlowicach. W 1992 roku
rozpoczêlo siê przeciwko niemu sledztwo, wszczête przez Okrêgowa Komisjê
Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, ale byly komendant zniknal
wraz z córka, znana wówczas piosenkarka, wyjechal z Polski do Izraela,
kiedy otrzymal wezwanie na przesluchanie jako swiadek.
Trzy lata pózniej, poniewaz zaistnialy przeslanki postawienia Morelowi
zarzutów zbrodni przeciwko ludzkosci, sprawa zajêla siê Prokuratura
Wojewódzka w Katowicach.
Sprawa Morela od lat cieszy siê nieslabnycym zainteresowaniem w kraju i
zagranica. W Los Angeles Komitet Akcji Obywatelskiej i Komitet Obrony Praw
Czlowieka z Florydy prowadzl kampaniê, która ma doprowadziæ do osadzenia
bylego komendanta obozu.Pod koniec wrzeœnia ubieglego roku katowicka
prokuratura przedstawila zarzuty S. Morelowi."Potwierdzam jedynie, ze za
bylym komendantem wyslalismy list goñczy", powiedzial prokurator Roman
Dubiel, naczelnik Wydzialu Sledczego PW w Katowicach. Morel jest zatem
poszukiwany miêdzynarodowym ("czerwonym") listem goñczym, który przekazano
Interpolowi. Nieoficjalnie dowiedzielismy siê, ze prokuratura zna nawet
dokladny adres zamieszkania Morela w Tel Avivie. Czy dojedzie zatem do
procesu? "Jezeli miejsce pobytu Morela i okaze siê, ze moze podlegac
postêpowaniu ekstradycyjnemu w ocenie wladz izraelskich, to oczekujemy na
jego zatrzymanie. Jezeli jest w Izraelu, to przez wladze tego pañstwa. W
przypadku zatrzymania gdziekolwiek wystapimy o ekstradycjê", powiedzial
Józef Gemra zastêpca Dyrektora Gabinetu Ministra Sprawiedliwoœci.
Kilku bylych wiêzniów obozu w Swiêtochlowicach -Zgodzie nie wierzy juz w
sprawiedliwosc. "Izrael przecie¿ nigdy nie wydaje "swoich" , mówia. Równiez
sprawa jest drazliwa dla wladz polskich. Wysoki urzêdnik ministerstwa: " Nie
mozemy za bardzo naciskac bo zaraz podniosa siê glosy o "polskim
antysemityzmie".
TOMASZ SZYMBORSKI

Kpt. Stefan Michnik - sędzia (nie)sprawiedliwy.
Stefan Michnik skończy w tym roku 70 lat. Mieszka od 1969 roku w Szwecji, gdzie trafił na fali emigracji żydowskiej z Polski po wydarzeniach marcowych. Jest zapewne miłym, czerstwym staruszkiem, otoczonym powszechnym szacunkiem w kraju słynącym z tolerancji, przyjmującym przez lata ochoczo wszelkich uciekinierów i ofiary prześladowań. Czy ktoś w Szwecji wie, że był sprawcą wielu tragedii i nieszczęść, których konsekwencje odczuwamy do dziś. Pozostały bowiem po nich wdowy, dzieci i inni krewni, którzy nie tylko, że nigdy już nie zobaczą swoich bliskich, to jeszcze nie mają szansy zapalić świeczki na ich grobach. Stalinowscy zbrodniarze pozbawiali swe ofiary życia, a ich bliskich ciała ofiary - chowano ich potajemnie w cementowych workach w nieoznaczonych miejscach, w nocnych, ponurych pogrzebach, czasami w ustronnych miejscach na komunalnych cmentarzach. Po latach - jak na przykład na warszawskim Bródnie - w miejscach pochówku polskich bohaterów stawiano publiczne toalety. Tego nie robili nawet najbardziej zwyrodniali naziści. Jerzy Przegozda "Nasza Polska", 10 luty 1999.
Stefan Michnik (ur. 28 września 1929 w Drohobyczu) - polski prawnik i wojskowy w stopniu porucznika, sędzia wojskowy, adwokat.

Syn Heleny z d. Michnik. Jest bratem przyrodnim Adama Michnika.

W 1950 r. został płatnym, dobrowolnym agentem służby bezpieczeństwa o pseudonimie Kazimierczak. W 1953 r. z powodu przynależności do PZPR został skreślony z rejestru SB.[1] W 1951 r., po ukończeniu szkoły prawniczej Duracza, został asesorem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie, w stopniu podporucznika w wieku 22 lat. W roku 1952 został porucznikiem i zaczął przewodniczyć składom sędziowskim sądzącym schwytanych członków żołnierzy podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej. Był też kierownikiem gabinetu katedry wojskowo-prawniczej w Akademii Wojskowo-Politycznej i instruktorem w Zarządzie Sądownictwa Wojskowego. W roku 1956 w wieku 27 lat awansował do stopnia kapitana, aby rok później dobrowolnie odejść z wojska. Przez kilka miesięcy w latach 1957-1958 adwokat w Warszawie. Następnie redaktor w Wydawnictwie MON.

Oskarżany o zbrodnie stalinowskie oficer Ludowego Wojska Polskiego, sędzia w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie w latach 1951-1956, gdzie był przewodniczącym składów sędziowskich orzekających często karę śmierci na żołnierzach podziemia antykomunistycznego, wywodzących się z dawnych oddziałów AK, BCh i NSZ.

Był sędzią między innymi w procesach:

majora Zefiryna Machalli (wyrok śmierci, pośmiertnie rehabilitowany)
pułkownika Maksymiliana Chojeckiego (niewykonany wyrok śmierci)
majora Jerzego Lewandowskiego (niewykonany wyrok śmierci)
pułkownika Stanisława Weckiego wykładowcy Akademii Sztabu Generalnego (13 lat więzienia, zmarł torturowany, pośmiertnie zrehabilitowany)
majora Zenona Tarasiewicza
pułkownika Romualda Sidorskiego redaktora naczelnego Przeglądu Kwatermistrzowskiego (12 lat więzienia, zmarł wskutek złego stanu zdrowia, pośmiertnie zrehabilitowany)
podpułkownika Aleksandra Kowalskiego
majora Karola Sęki, artylerzysty spod Radomia, przedwojennego oficera, potem oficera Narodowych Sił Zbrojnych (wyrok śmierci, stracony w 1952 roku)
Wymieniony przez Komisję Mazura jako jeden z sędziów łamiących praworządność[2].

W 1969 r. po wydarzeniach marcowych wyjechał do Szwecji (odmówiono mu wizy USA), gdzie mieszka do dziś jako emerytowany bibliotekarz w Uppsali. W latach 70. wspierał działaczy opozycji demokratycznej, współpracował z Radiem Wolna Europa i publikował w paryskiej "Kulturze" teksty na temat Czechosłowacji w roku 1968 (pod pseudonimem Karol Szwedowicz).

Adam Michnik w swoich wspomnieniach zawartych w książce Między panem a plebanem tłumaczy działania swojego brata w latach 1951-1956 jego młodzieńczą naiwnością i twierdzi, że rola Stefana Michnika w aparacie stalinowskiego terroru została wyolbrzymiona ze względu na rolę, jaką w najnowszej historii Polski odegrał on sam.

Instytut Pamięci Narodowej rozważa obecnie wniosek o ekstradycję Stefana Michnika.[3]

Profesor Witold Kulesza chce ekstradycji stalinowskiego sędziego. Stefan Michnik w 1951 zaczął wydawać wyroki w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. Miał 22 lata. Podobnie jak inni młodzi stalinowcy, zawodu uczył się na przyspieszonych kursach w Oficerskiej Szkole Prawniczej, którą ukończył jako prymus. Jego kariera pokazuje, w oparciu o jakich ludzi tworzono system bezprawia w Polsce. Orzekając w wielu procesach o dużym znaczeniu politycznym, przyświecała mu zapewne myśl, którą zawarł w podaniu o przyjęcie do szkoły: do OSP chcę wstąpić dlatego, że szkoła ta kształci tych, którzy będą realizować dyktaturę proletariatu w praktyce. Tadeusz M. Płużański "Tygodnik Solidarność", 18 sierpnia 2000
Do wiadomości sąsiadów. Relacja z pikiety Ligi Republikańskiej pod domem Stefana Michnika w Storvreta. Nowa Gazeta Polska nr 8-2001 Stockholm
Michnik. Między lwem a lisem. Biografia m.in. Stefana Michnika
Polen ska begära svensk utlämnad. Artykuł szwedzkiej gazety o planowanej ekstradycji Stefana Michnika. Aftonbladet, 10 sierpnia 2000
Świadkowie umierają, protokoły zostają. Zeznania kolejnego świadka potwierdzają krążącą wśród więźniów X pawilonu wersję, że Tadeusz Szymański był wykonawcą wyroków śmierci. Rzeczpospolita, 9 listopada 2001
Kto broni stalinowskich katów? W "Gazecie Wyborczej" z 1 lutego 1999 r. ukazał się pełen panikarskiej histerii tekst Marka Beylina w obronie stalinowskich katów i ich mocodawców.[...] Redaktorzy "Gazety Wyborczej" uznali, że w związku ze sprawą Wolińskiej coraz bardziej nieuchronnie, jak miecz Damoklesa, zbliża się groźba wystąpienia o ekstradycję winnego morderstw sądowych kpt. Stefana Michnika, brata naczelnego redaktora "Gazety Wyborczej". Prof. Jerzy Nowak, "Nasza Polska", 6/1999
Mordercy generała "Nila". Generał August Emil Fieldorf „Nil” został aresztowany 10 listopada 1950 roku. Najpierw trafił do aresztu śledczego MBP przy ulicy Koszykowej, potem do więzienia na Rakowieckiej, gdzie spędził ponad dwa lata. Został zamordowany 24 lutego 1953 roku. Tadeusz M. Płużański, "Tygodnik Solidarność"
Morderczyni sądowa na ławie oskarżonych. W poniedziałek 22 grudnia 1997. o godz. 9.30 w sali 233 gmachu Sądów przy alei Solidarności w Warszawie rozpoczęła się bezprecedensowa rozprawa. Przed sądem staje dawna sędzina z sekcji tajnej stalinowskiego Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, tow. Maria Gurowska, która przed laty skazała na śmierć człowieka ewidentnie niewinnego. Był nim bohaterski komendant Kedywu Komendy Głównej AK, gen. Nil - August Emil Fieldorf, powieszony w wyniku decyzji Gurowskiej w więzieniu mokotowskim 24 lutego 1953 roku. Antoni Zambrowski "Tygodnik Solidarność", 1 styczeń 1998
Inkwizytor Wolińska. Jedną z prominentnych osób - typowych i reprezentatywnych dla partyjnej oligarchii, architektów terroru i bratobójczych mordów, była i pozostaje Helena Wolińska, prokurator wojskowy, pułkownik LWP. Żona Jóźwiaka - "Witolda", szefa sztabu Armii Ludowej i komendanta głównego Milicji Obywatelskiej, generała i oczywiście wysokiego funkcjonariusza PZPR. Także agenta NKWD. Później żona profesora Brusa, oficera politycznego z armii Berlinga. Zbigniew Wolak "Szczupak", "Tygodnik Solidarność" 11 grudnia 1998
Historia nie zna przedawnienia. Kiedy kilkanaście tygodni temu Rzeczypospolita rozpoczęła starania o wydanie polskiemu wymiarowi sprawiedliwości Heleny Wolińskiej-Brusowej, poprzednio Fejgi Danielak, dziś 79-letniej obywatelki Wielkiej Brytanii, ożywiły się spory dotyczące naszej nieodległej przeszłości. Usłyszeliśmy na przykład, że nie godzi się niepokoić staruszki, której błędy młodości zatarł już litościwy czas i ludzka niepamięć. Że człowiek, do którego śmierci się przyczyniła, był ofiarą błędów anonimowego systemu, a nie konkretnych ludzi, którzy tylko - najlepiej jak potrafili - wykonywali swoje obowiązki. Jedną z jej ofiar jest generał "Nil", który zginął 46 lat temu. Ryszard Terlecki, "Gośc Niedzielny" 18 listopada 1999
Komunizm, wina i odpowiedzialność. Brytyjski dziennik "The Independent", komentując sprawę Heleny Wolińskiej, wskazał na jej żydowskie pochodzenie oraz na fakt, że wniosek o ekstradycję przedstawicielki "nielicznej mniejszości, która przeżyła Holocaust" został złożony przez kraj, w którym leżą Auschwitz i Birkenau. Jacek Borkowicz
Czy dojdzie do ekstradycji z Anglii do Polski. W sobotę niemal wszystkie poważne gazety brytyjskie odnotowały, że Polska będzie się ubiegać o ekstradycję Heleny Wolińskiej pod zarzutem sfałszowania dowodów i bezprawnego aresztowania w 1950 r. gen. Fieldorfa. Ewa Turska, Reczpospolita, 30 listopada 1998
Przypadek Heleny Wolińskiej. "Jestem wstrząśnięta. Nic mnie nie obchodzą polskie władze, ale jestem zmartwiona stanowiskiem ludzi w Anglii. Chcę, żeby było jasne, iż wszystkie zarzuty są nieprawdziwe. Nie znałam ani nie widziałam, ani nie rozmawiałam z gen. Fieldorfem i nie będę o tym rozmawiać" - powiedziała Helena Wolińska dziennikowi "The Independent". Stanisław Janecki, Wprost
Salomon Morel. Komendant obozu Salomon Morel i jego żydowska załoga obozowa winni są masowych mordów na więźniach obozu śmierci w Oświęcimiu III, czyli w Świętochłowicach-Zgodzie popełnionych w okresie od 2 lutego do końca listopada 1945 roku...
Salomon Morel - wizerunek kata. Jakie przeżycia, doświadczenia i uwarunkowania genetyczne decydują, że człowiek staje się nieludzki? Czy w każdym z nas drzemie potencjalna bestia? Czy gdzieś w zakamarkach duszy i umysłu ludzkiego istnieje coś w rodzaju instynktu barbarzyńskiego? Jaką trzeba przebyć drogę, aby z ofiary stać się katem? Szkic zamieszczony na stronach publicystycznych chicagowskiego sewera Polnia Net
Ofiara wojny. Dlaczego Polska domaga się ekstradycji Salomona Morela? Joanna Kluzik-Rostkowska, Dariusz Rostkowski, "Wprost", 21 luty 1999
Wojna nie zakończyła okresu zbrodni. Solomon Morel (Szlomo) i jego służba obozowa w Świętochłowicach-Zgodzie zamordowali co najmniej 1500 niewinnych osób. Większość zginęła od bicia, postrzelenia, zamarznięcia w pojemnikach lodu, podciecia żył, złych warunkow obozowych, tyfusu, niedożywienia i zagłodzenia, z wyczerpania i zimna. Dana I. Alvi, za "Dziennik Chicagowski", 17 paździenik 1999
Najnowsza historia humerowców. Adam Humer i jego czterej podwładni: Mieczysław Kobylec, Edmund Kwasek, Leon Midro i Jan Pugacewicz, są oskarżeni o fizyczne i moralne znęcanie się nad więźniami osadzonymi w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie przy ul. Koszykowej oraz w więzieniu przy ul. Rakowieckiej. Mieczysławowi Kobylcowi prokuratura zarzuciła również nakłanianie dwóch strażników więziennych do znęcania się nad osadzonymi. Tadeusz M. Płużański
Wyroki NKWD 1939-41. Strony Fundacji Non Omnis Moriar zamierzającej opublikować 85.400 wyroków wydanych w więzieniach NKWD.
Niewinnie straceni w latach 1945-56. W maju 1989r. w Centralnym Zarządzie Zakładów Karnych Ministerstwa Sprawiedliwości utworzono specjalny zespól do opracowania listy straconych w więzieniach PRL w latach 1944-56. Zespól sporządzał listę na podstawie akt straconych z archiwów więziennych, kartotek skazanych i tymczasowo aresztowanych oraz tzw. ksiąg śmierci. Wszystkie te dokumenty posiadają luki: "księgi śmierci" dotyczą jedynie lat 1944-48, kartoteki pomijają wiele nazwisk, archiwa więzienne, np. Mokotowa dotyczą jedynie lat po1950 roku, wcześniejsze przekazano Komendzie Wojewódzkiej MO w Warszawie i dotąd ich nie odnaleziono. Listę opublikował tygodnik "Wokanda" (na początku lat 90), a część dotyczącą wiezienia mokotowskiego (283 nazwiska) przedstawiła Małgorzata Szejnert w książce "Wśród żywych duchów"
Żydzi w UB. Wszelkie odniesienia do spraw narodowościowych, a szczególnie do procentowego udziału mniejszości narodowych w aparacie bezpieczenstwa publicznego w PRL w latach 1944-1956 budzą ogromne emocje i wywołują kontrowersje. Co więcej, nie było klimatu dla takich badań. Ich podjęcie spotkałoby się natychmiast ze strony osób przewrażliwionych z zarzutem "antysemityzmu". Coś się jednak zmienia. Dowodem tego jest spotkanie w Żydowskim Instytucie Historycznym na powyższy temat. Leszek Żebrowski, "Gazeta Polska", 22 czerwca 1995
Ludzie bezpieki. Sylwetki: Stanisława Radkiewicza, Romana Romkowskiego, Jakuba Bermana, Józefa Światło, Józefa Różańskiego, Anatola Fejgina i oficerów śledczych: Adamuszka, Duszy, Kędziora, Kierasa, Laszkiewicza, Misiurskiego.
Mroczne zagadki MSW. W dalszym ciągu mrokiem owiane są morderstwa dokonane przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w latach osiemdziesiątych. Nazwiska ofiar można wymieniać jednym tchem - zastrzeleni w kopalni "Wujek", pomordowani w Gdańsku -17 grudnia 1981, w Lubinie - 31 sierpnia 1982, Bogdan Włosik z Nowej Huty, Grzegorz Przemyk, Wojciech Cieślewicz, Kazimierz Michalczyk, a także księża Stefan Niedzielak, Stanisław Suchowolec, Sylwester Zych ...Andrzej Dudziński, Oficyna Wydawnicza "Graffiti"
Inwazja ubeckich potworów. Zorganizowaną w Warszawie w Muzeum Techniki (PKiN) wystawę pt. Zbrodnie w majestacie prawa 1944-1956 można by określić jako "inwazję potworów". Oto już po przekroczeniu progu sali wystawowej rzucają się w oczy - budzące niegdyś grozę - podobizny zbirów, którzy zaprzedali Polskę Sowietom. Bolesław Bierut "prezydent Rzeczypospolitej" z nadania Moskwy, I sekretarz KC PZPR, członek Komisji ds. Bezpieczeństwa KC PZPR, oficer śledczy NKWD i działacz KPP, który jeszcze przed 1939 r., będąc w ZSRS, zorganizował z Nowotką, Fornalską, Heleną Michnik "Grupę Raj", której zadaniem było przerzucanie żydowskich "rodzin" z terenów Rosji, Ukrainy, Białorusi na Zachód, jako rzekomo prześladowanych, a które uzyskawszy w Austrii, Francji itd. status uchodźców politycznych, szpiegowały na rzecz Sowietów.Grażyna Dziedzińska, "Nasza Polska", 1 listopada 2000
Pomordowani wołają o sprawiedliwość. 13 grudnia 1981 r. władze komunistyczne wprowadziły w Polsce stan wojenny, zatrzymując marsz Narodu ku wolności. Przygotowania do stanu wojennego trwały właściwie od momentu podpisania Porozumień Gdańskich i zarejestrowania NSZZ "Solidarność" - tworzono m.in. listy internowanych. Władzę przejęła wojskowa junta pod przewodnictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, zawieszono prawa obywatelskie i działalność związków zawodowych. Polacy odpowiedzieli strajkami i protestami W kopalni "Wujek" polała się krew, zostali zabici górnicy.Andrzej Echolette, "Nasza Polska", 12 grudnia 2000
Idą pancry... Podczas pacyfikacji od kul poległo 9 górników: Józef Czekalski - lat 48, Krzysztof Giza - lat 24, Ryszard Gzik - lat 35, Bogusław Kopczak - lat 28, Andrzej Pełka - lat 19, Zbigniew Wilk - lat 30, Zenon Zając - lat 22, Joachim Gnida - lat 28, zmarł 2 stycznia 1981, nie odzyskawszy przytomności, Jan Stawisiński - lat 21, zmarł 24 stycznia 1982 w szpitalu w Katowicach-Ochojcu, nie odzyskawszy przytomności. Rany postrzałowe odniosło 21 górników. Podczas operacji funkcjonariusze SB skonfiskowali pociski wyjęte z ciał rannych. 22 górników odniosło innego rodzaju obrażenia wymagające hospitalizacji: zatrucie gazem, uszkodzenie gałek ocznych. Tadeusz M. Płużański "Tygodnik Solidarność", 15 grudnia 2000
Towarzysz Ataman donosi Komunistą pracującym dla NKWD w środowisku polskim było źródło ATAMAN. Pod tym pseudonimem krył się Bolesław Gebert.. Rafał Brzeski "Nasza Polska", 29 maja 2002