Saturday, June 13, 2009

Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie cz. II

Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie cz. II


Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie cz. II
Wkład Polski i Polaków w zwycięstwo Aliantów na wschodnim i zachodnim froncie
prof. Mira Modelska-Creech z Georgetown University w Waszyngtonie (2009-06-13) Rozmowy niedokończone

słuchaj
zapisz


Napisał Administrator
Nasz Dziennik, 14.05.09

Roli Polaków w zwycięskich pochodach alianckich wojsk na frontach II wojny światowej nie można zapomnieć - mówiła wczoraj w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu prof. Mira Modelska-Creech z Waszyngtonu, wykładowca Georgetown University. Rola ta to nie tylko bohaterska walka polskiego żołnierza, ale także praca naukowców, inżynierów, jak w przypadku Enigmy. Niewiele narodów może szczycić się takim dorobkiem.

Profesor Mira Modelska-Creech, urodzona w Warszawie, od wielu lat mieszka w USA, pracując jako tłumacz w administracji amerykańskich prezydentów Jimmego Cartera, Georga Busha seniora i Billa Clintona, a także w Kongresie USA, Bibliotece Pentagonu i ONZ. Od 30 lat zajmuje się historią II wojny światowej na Georgetown University Washington w USA.
Na początku swojego wykładu prof. Modelska podziękowała ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, założycielowi WSKSiM w Toruniu, za stworzenie uczelni kształtującej młodzież w duchu odpowiedzialności za losy swoje i innych. - WSKSiM to jedno z najbardziej idealnych miejsc, jakie widziałam w świecie - powiedziała profesor do zgromadzonych w auli WSKSiM. Dodała, że będzie zachęcała młodzież z całego świata do przyjazdu do tej szkoły i studiowania w niej.
Historyczne wydarzenia - zdaniem profesor - można podzielić na wyzwania, jakim była np. II wojna światowa, oraz odpowiedzi, a więc działania podejmowane przez społeczeństwa np. w okresach powojennych.
Analizując sytuację geopolityczną Polski w XX w., prof. Modelska przypomniała położenie naszego kraju w okresie dwudziestolecia w sąsiedztwie szybko rozwijających się Niemiec, rozczarowanych pozbawieniem ich pewnej części terytorium po zakończeniu I wojny światowej, które wykorzystały amerykańskie pożyczki dla rozwoju własnego potencjału militarnego, tak bestialsko wykorzystanego w kolejnej wojnie światowej.
Pani profesor swój wykład uatrakcyjniła cytatami ze skopiowanych oryginalnych dokumentów historycznych, m.in. z dokumentu z marca 1939 r., w którym kanclerz nazistowskich Niemiec, Adolf Hitler, proponował Polakom utworzenie korytarza do Prus Wschodnich biegnącego przez terytorium Polski.
Położenie Polski po wybuchu II wojny światowej było wyjątkowo niekorzystne ze względu na atak z dwóch stron, co skutecznie utrudniło Polakom obronę i zaowocowało przegraną. Mimo tej dramatycznej sytuacji po 1 września 1939 r. Polacy - jak podkreśliła profesor - nie podpisali kapitulacji (podpisała ją tylko Warszawa) i bronili się przez 35 dni, a więc tyle, ile trwała obrona Francji uchodzącej wówczas za mocarstwo i zaatakowanej tylko przez jednego wroga, Niemcy.
Polacy od samego początku wojny bardzo mocno zaangażowali się w walkę o wolność narodów Europy i świata nie tylko w działaniach militarnych bezpośrednio na frontach, ale także prowadząc badania naukowe i dokonując efektownych odkryć i wynalazków. Już przed wybuchem wojny przekazali Anglikom system i urządzenia do rozszyfrowywania kodów niemieckich (Enigma), dzięki czemu ułatwili Brytyjczykom ich obronę przed niemiecką agresją, czego ci nie chcą dziś szczególnie pamiętać. Enigma przyczyniła się w poważnym stopniu do zwycięstwa nad Niemcami i pozwoliła uratować być może nawet miliony istnień ludzkich. - Filmy o Enigmie nigdy nie ujawniają wkładu Polaków w jej powstanie - podkreśliła prof. Modelska. Dzięki maszynie kodującej Anglicy potrafili przewidzieć każdy niemiecki atak i mogli skutecznie się przygotować, aby go odeprzeć.
Enigma to nie jedyny polski superwynalazek, który przyspieszył zakończenie wojny. Inny to zapalnik do eksplozji kontrolowanej, który nasza armia przekazała Anglii w 1938 r., a także peryskop obrotowy wykorzystywany m.in. w czołgach. Łącznie tego typu polskich wynalazków, bardzo ważnych z militarnego punktu widzenia, było trzynaście. Bardzo istotną rolę Polacy odegrali w ujawnianiu tajemnic funkcjonowania i budowy tajnej broni Hitlera, a mianowicie rakiet V1 i V2.
Nie można także zapominać o decydującej roli naszych wojsk w najważniejszych bitwach II wojny, w tym w bitwach o Tobruk, Narwik, bitwie o Anglię, Holandię, czy wreszcie w wyzwalaniu Włoch i bitwie o Monte Cassino, uważanej przez prof. Normana Davisa za jedną z trzech najważniejszych bitew tej wojny.

Paweł Tunia, Toruń

Książki w Warszawie były najrozmaitsze promocje i spotkania. Na stoiskach bardzo wielu wydawnictw można było nie tylko zakupić książki, ale także porozmawiać z ich autorami i tłumaczami oraz otrzymać autograf. Podobnie było na stoisku Bellony, gdzie spotkałam pełną energii dojrzałą kobietę, która z niezwykłą cierpliwością i finezją pozowała fotografom. Mira Modelska-Creech jest nie tylko tłumaczką książki „Byłem szefem wywiadu u naczelnego wodza”, ale także bratanicą autora, Tadeusza Modelskiego.

Grażyna Latos: Tadeusz Modelski znany jest przede wszystkim ze swojej politycznej działalności. Wiemy, że był przedstawicielem przedwojennego rządu polskiego i jednym z przedstawicieli administracji m.st. Warszawy a podczas wojny pełnił on kolejno funkcje: wyższego oficera Wydziału Prawnego MSW w Paryżu, wyższego oficera MSW w Londynie, naczelnika Departamentu Prawnego Ministerstwa Odbudowy Administracji Państwowej oraz szefa wywiadu MSW w Londynie. Niewiele natomiast wiemy o tym, jakim był człowiekiem. Czy mogłaby nam Pani nieco przybliżyć jego postać?

Mira Modelska: Był wielkim erudytą i kochał przyrodę. Myślę, że przeżycia II wojny światowej były dla niego tak straszne i tak ciężkie i tak ogromna była odpowiedzialność za różne osoby, że później w pewnym sensie zrezygnował z ludzi, bo się nimi zawiódł. Był samotnikiem całkowicie pochłoniętym sprawami filozofii dziejów. Był nie tylko politykiem, ale także doktorem ekonomii i prawa, a więc bardzo głęboko wykształconym człowiekiem. Gdy się poznaliśmy ja byłam bardzo młoda i nie zdawałam sobie sprawy ani z polityki, ani z wielu innych rzeczy. Miałam wtedy siedemnaście, osiemnaście, czy dziewiętnaście lat a on pewnie sześćdziesiąt parę.



GL: Pamięta Pani to spotkanie?

MM: Poznałam go już po wojnie. To były lata 60, 70-te. Zostałam tam zaproszona razem z siostrą, która była jeszcze młodsza ode mnie. Było to na farmie w Devon, gdzie mieszkał. Miał oczywiście rodzinę: żonę, córkę i syna, ale syn był lekarzem w USA, one mieszkały w Londynie, w zgiełku miasta, a on sam na tej farmie, gdzie miał ogromną bibliotekę. Bardzo dużo czytał, przeważnie jedną książkę dziennie. Ja wtedy uważałam, że jest to bardzo ascetyczny, ostry człowiek, no bo kto czyta książkę dziennie? A teraz sama doszłam do tego wieku, że czytam książkę dziennie.

Pamiętam, że przyjechałam wtedy z aparatem ze Związku Radzieckiego i wszystkie znajdujące się na farmie byki podeszły do mnie powąchać ten aparat. Powąchały go i odeszły, a on powiedział: nawet byki nie zaakceptowały tego aparatu.

On był szczególnym rodzajem samotnika. Jak mówiłam, myślę, że było to związane z dramatami II wojny światowej, której był świadkiem. Cały czas zresztą chyba myślał o tym, że coś się zmieni i że będzie mógł wrócić do Polski. To, że tak długo musiał pozostawać za granicą odcisnęło na nim piętno głębokiego żalu. Ale to nie był człowiek, który się czymkolwiek dzielił, tak więc całe jego życie duchowe, wewnętrzne, należało tylko do niego.

GL: Tadeusz Modelski pisał, że jego wspomnienia są „głosem polskich emigrantów politycznych do polskiej młodzieży”. Co głos polskich emigrantów chciał przekazać młodzieży?

MM: On myślał o młodzieży, która nie rozumiała tego, dlaczego będąc Polakami znajdują się w Anglii. Oni i ich ojcowie, dziadowie, wujowie i bracia walczyli o wolność demokracji. Powinni więc być bardzo dumni, że wnieśli ogromny wkład. Nie tylko ten, o którym my wiemy, mianowicie ten na polu bitwy, ale i ogromny wkład intelektualny.

GL: Skąd pomysł przetłumaczenia tej książki?

MM: Pojawił się, gdy wykładałam na uniwersytecie i uczyłam w szkole dyplomacji. W Stanach jest tak, że to co nie jest po angielsku nie istnieje. W takim wielkim kraju jak Stany Zjednoczone informacji o Polsce w języku angielskim było bardzo mało. Później właściwie dopiero książki Normana Davisa na taką większą skalę umożliwiały pogłębienie wiedzy o Polsce. W szkole dyplomacji zajmowałam się przygotowywaniem dyplomatów amerykańskich do pracy w Warszawie. Ci dyplomaci byli wówczas bardzo głodni informacji o tym co się działo z Polakami w czasie wojny. Na początku chcieli, żeby książki o Polsce były po angielsku, ale w miarę, jak pogłębiali swoją znajomość języka polskiego, coraz bardziej chcieli czytać po polsku. I wtedy, ze względu na treść, jaka była w tej książce zawarta, zaczęto mi sugerować, że powinnam ją przetłumaczyć. Tłumaczyłam ją dwa lata.

GL: Dlaczego uważa Pani, że ta książka jest wyjątkowa?

MM: Zwycięstwo aliantów II wojny światowej zakończyło się wejściem Polski pod nową okupację, stalinowską. Zakończenie wojny było dla wielu narodów wielką euforią, ale my dostaliśmy się pod władzę super power. Nie liczyły się nie nasze racje, racje Polski, tylko tej super power. A więc decyzje naszego rządu nie były suwerenne. Jeżeli rząd nie jest suwerenny, to tego samego rodzaju jest polityka i wykształcenie. Nasze wykształcenie, nasza interpretacja historii Polski była taka, jaka odpowiadała naszemu okupantowi.

Ta książka jest absolutnie unikalna, ponieważ w sposób klarowny wyjaśnia ona kwestie, którymi wówczas manipulowano, np.: Sikorskiego, udziału Polaków w II wojnie światowej, czy Enigmy, która odegrała ogromną rolę w całej działalności aliantów. Tę książkę trzeba przeczytać. Wielu moich znajomych historyków dzwoniło do mnie i mówiło, że już dawno nie czytało książki, w której na każdej stronie jest coś o czymś nie wiedziało. To chyba najlepszy komplement.