Prof. Chodakiewicz o badaniach stosunków polsko-żydowskich po wojnie
2008-01-16 11:38:32
Marek Chodakiewicz, autor książki "Po Zagładzie" powiedział o dotyczącej tych samych problemów książce "Strach" Jana Grossa, że jej wielki oddźwięk medialny jest odwrotnie proporcjonalny do wartości naukowej. Obie książki - "Strach" Jana Grossa i "Po Zagładzie" Marka Chodakiewicza ukazały się w Polsce niemal w tym samym czasie. Obie dotyczą tego samego problemu - stosunków polsko- żydowskich w powojennej Polsce. "Prawda historyczna jest zazwyczaj zbyt skomplikowana dla mediów, zbyt niejednoznaczna dla szukających prostego komunikatu. Ja pisząc +Po Zagładzie+ szukałem historycznej prawdy, Gross pisząc +Strach+ miał nieco inne cele" - powiedział Chodakiewicz podczas promocji swojej książki w warszawskiej siedzibie IPN.
Chodakiewicz przypomniał, że jesteśmy dopiero na początku badań historycznych nad wydarzeniami pierwszych lat powojennych w Polsce. Przez 50 lat polskie archiwa były zamknięte dla zachodnich historyków. Z kolei historycy komunistyczni opisywali ten okres w duchu komunistycznej propagandy.
"Jeżeli chodzi o kwestie +polskiego antysemityzmu+, to trzeba pamiętać, że komuniści używali go jako argumentu do walki propagandowej z polskimi niepodległościowcami. W pierwszych latach po wojnie żołnierzy Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych chętnie określano jako +antysemickich faszystów+, co nie miało wiele wspólnego z rzeczywistością, ale zapisało się w obiegowych stereotypach o +polskim antysemityzmie+. Przez pół wieku Polacy nie mogli się nawet bronić" - mówił Chodakiewicz.
"Jan Tomasz Gross całą swoją książkę +Strach+ oparł na takich stereotypach właśnie. Dobierał fakty historyczne potwierdzające tę tezę, pomijał inne, które mogłyby sugerować inną interpretację wydarzeń. Sam Gross otwarcie mówi, że celem jego pracy była +terapia szokowa+ polskiego społeczeństwa. Cóż. Historyk stawia sobie raczej inne cele, jak na przykład zrekonstruowanie prawdy na temat opisywanych wydarzeń" - powiedział autor "Po Zagładzie".
Chodakiewicz podjął wiele prób zweryfikowania prawdy na temat "ofiar polskiego antysemityzmu" po wojnie. Podczas piątkowego spotkania przypomniał na przykład o dwójce Żydów, którzy zostali zamordowani w Lublinie 1945 roku i uważani byli przez pół wieku za ofiary "nazistów z NSZ". Po zbadaniu okazało się, że zginęli oni z rąk pijanych czerwonoarmistów, którzy szukali kosztowności, a zabili dla zatarcia śladów. Przypisanie morderstwa polskim niepodległościowcom było komunistom bardzo na rękę. Zdaniem Chodakiewicza, Gross korzystał ze źródeł historycznych w sposób wybiórczy.
"Prawda historyczna jest przeważnie skomplikowana i niejednoznaczna. O wiele bardziej atrakcyjne medialnie są tezy uproszczone, zwłaszcza, jak w przypadku książki Grossa, nasycone emocjami. Stąd szum wokół "Strachu". Tylko że histeryczne oskarżenia nie sprzyjają poszukiwaniu prawdy" - mówił Chodakiewicz.
Autor +Po Zagładzie+ nie zaprzecza, że w powojennej Polsce częste były nastroje antysemickie, pokazuje jednak, czego nie robi Gross, że nie była to bynajmniej "polska specjalność", ale część duchowego klimatu panującego w USA i w całej Europie pierwszej połowy XX wieku.
Zdaniem Chodakiewicza, większość Żydów, którzy ginęli w powojennej Polsce, trudno nazwać ofiarami antysemityzmu - byli oni ułamkiem ogromnej liczby ofiar, jakie pochłonęły powojenny chaos i załamanie się struktur państwowych. Żydzi padali ofiarą pospolitych grabieży na równi z Polakami, ginęli też jako zwolennicy komunizmu.
"W większości wypadków Żydzi ginęli nie dlatego, że byli Żydami, ale jako poplecznicy systemu komunistycznego. Moralnie niewłaściwe jest porównywanie rasistowskiego mordu na niewinnym cywilu do zabicia z przyczyn politycznych oficera UB, który był Żydem. A Gross tak właśnie robi" - powiedział Chodakiewicz.
Chodakiewicz pokazuje, że Żydzi byli nie tylko ofiarami w latach powojennego zamętu, ale i agresorami. Przywołuje liczne przypadki Żydów, którzy współpracowali z UB przy denuncjowaniu Polaków z Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Pokazuje też rolę, jaką pełnili Żydzi w komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa. Chodakiewicz ocenia, że w pierwszych latach po wojnie od 3,5 tys. do 6,5 tys. Polaków zginęło na skutek żydowskiej denuncjacji czy też wręcz z rąk żydowskich członków UB.
Obraz polsko-żydowskich stosunków po wojnie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy zauważymy, co pokazuje Chodakiewicz, że zdarzali się Żydzi, którzy bronili polskich narodowowościowców przed komunistami. Zdarzały się przypadki, że Żyd zeznawał przed komunistycznym sądem w taki sposób, żeby uzyskać złagodzenie wyroku sądzonego polskiego AK-owca.
"Po Zagładzie" Chodakiewicza ukazuje się w Polsce niemal w tym samym czasie co "Strach" i jest niekiedy traktowana jako polemika z książką Grossa. Tymczasem w USA książka Chodakiewicza ukazała się w 2003 roku - na trzy lata przed opublikowaniem "Strachu" Grossa.
Marek Jan Chodakieiwcz jest profesorem historii i dziekanem w The Institute of World Politics w Waszyngtonie. Książkę "Po Zagładzie" opublikował Instytut Pamięci Narodowej. ASZW
PAP - Nauka w Polsce